Córka Przeciwieństw

sobota, 24 stycznia 2015

Rozdział VIII "Za dużo uczuć"

               Szkieletor rzucił się prosto na mnie. Uskoczyłam w bok.Myślałam na podkręconych obrotach. Nie do się go zabić,ale można spowolnić i zgubić. Wykonałam salto w tył i dotknęłam miejsce ,gdzie zazwyczaj znajduje się mój miecz, lecz nie znalazłam go tam .W tym samym momencie żądny mordu szkielet zamachnął się swoim orężem. Odchyliłam się, jednak poczułam stal rozcinającą moją skórę na policzku . Czułam jak wzbiera się we mnie gniew ,ale nie mogłam długo rozkoszować się tym uczuciem ,ponieważ Szkieletor płazem swojej broni podciął mi nogi tak, że upadłam  jak długa na ziemi .Oddychałam ciężko i przez chwilę widziałam sceny z mojej przeszłości i przyszłości np.ja bawiąca się na Olimpie jako mała dziewczynka, w sukni ślubnej ,a potem umierająca,to było niesamowite zupełnie jak w jakimś pierniczonym filmie !.... a  Mój Kat zbliżał się do mnie powolnym krokiem . . .                   
Gdybym widziała jego twarz, zapewne zobaczyłabym jego szyderczy uśmiech, ale mroczki przed oczami nie pozwalały mi na to. Mrugnęłam dwa razy, a ciemne plamy zniknęły. Gdy zorientowałam się w całej tej sytuacji żałowałam, że nie zemdlałam. 
Mój koniec zbliżał się nieubłaganie szybko. Moje ciało przeszył strach, czułam jak mnie paraliżuje. Moje mięśnie zwiotczały, nie mogłam się poruszyć. Słyszałam tylko przyśpieszone bicie mojego serca i głębokie wdechy i wydechy powietrza z płuc. Przez moją głowę przepłynęła zrozpaczona myśl: To nie może się tak skończyć! Po prostu nie może! Jednak moje ciało nie słuchało, było zbyt oszołomione, a wszystko działo się zbyt szybko.
Zamach mieczem, decydujący cios, który miał zakończyć mój żywot. . . . . Zamknęłam oczy... Nie chciałam tego widzieć. Nie chciałam krzyczeć. Chciałam odejść z godnością. . . 

Przez dłuższą chwilę nie usłyszałam nic, to było bardzo dziwne. Niepewnie uchyliłam powieki. . .To Ann zaczęła kontrolować umysł Szkieletora. W myślach podziękowałam bogom, a po policzku spłynęła mi pojedyncza łza, która zapiekła gdy wpłynęła do szramy na policzku. Znowu poczułam, że żyję. Po kilku próbach wstałam, ale nogi trzęsły mi się niczym galareta. Szybko rozejrzałam się do o koła. Zobaczyłam Ann, która klęczała, a pot spływał jej po twarzy. Reyna próbowała posiekać na kawałki Szkieletora, ale za każdym razem, gdy jej miecz dosięgał potwora nie robił mu żadnej krzywdy. Nico zaś stał ciągle w tym samym miejscu, w którym był na początku. Zebrałam tyle sił ile miałam, żeby krzyknąć:
-Nico! Rusz dupę !- Po chwili zdezorientowany wyjął miecz z pochwy i z krzykiem rzucił się na Szkieletora. Pomyślałam, że mógłby użyć swoich mocy, aby go odesłać z powrotem. Jednak on już zażarcie walczył ramie w ramię z Reyną przeciwko potworowi. Zamknęłam oczy i pozwoliłam, aby moje uczucia wzięły górę. Poczułam coś, czego się nie spodziewałam: gniew. Czysty, idealny, tak bardzo pociągający gniew. Znów poczułam, że jestem naprawdę potężnym herosem i czarownicą. Magia jest czymś, bez czego nie potrafiłabym żyć. Ona mnie wypełnia, to ona jest mną, a ja jestem nią. Poczułam ciepło rozchodzące się od serca do wszystkich zakamarków mojego ciała. Otworzyłam oczy i krzyknęłam podwojonym głosem:
-DOŚĆ TEGO!!!
Reyna zaprzestała walki, Ann przestała kontrolować umysł Szkieletora, Nico zaś ciągle próbował posiekać go na kawałki. Nie przejęłam się tym zbytnio, mocnym krokiem szłam w stronę walczących. Chciałam zmiażdżyć potwora, więc wyciągnęłam rękę do przodu i zacisnęłam dłoń. Mój wróg natychmiast zaczął się uginać, a jego kości zaczęły się łamać. Słychać było tylko trzask łamiących się kości i przeraźliwy krzyk wypełniający noc. Nico stał przed resztkami kościotrupa.
 Mój gniew ciągle nie miał końca, czułam się jak po wstrzyknięciu adrenainy. Za pomocą magii przesunęłam syna Hadesa ,tak że uderzył o ścianę. Mój wróg zaczął się odradzać na nowo, a ja czekałam dopóki nie staną przedemną. Wtedy otworzyłam przednim przepaść, która prowadziła prosto do Tartaru. Grunt pod jego stopami zaczął się powoli osuwać. A ja uśmiechnęłam się do niego. Z rozkoszą patrzyłam jak nieudolnie próbuje wydostać się na ziemię, a potem jak spada. Patrzyłam tak dopóki, nie zniknął. Następnie zamknęłam otchłań. 
Spodziewałam się, że gniew minie, ale jego źródło nie było w Szkieletorze, tylko w tym kto go stworzył. Nico podniósł się ciężko. Patrząc na niego czułam wiele emocji, lecz przeważał gniew. Bez skrupułów podeszłam do jeszcze ciężko oddychającego chłopaka i walnęłam go z całej siły prawym sierpowym w twarz. Z zadowoleniem usłyszałam głośnie chrupnięcie. Syn Hadesa zatoczył się do tyłu, a po jego twarzy zaczęła spływać krew, a jego nos wygięty był pod dość dziwnym kątem.
- CO TY DEBILU SOBIE WYOBRAŻASZ ?!!!!- wrzasnęłam i walnęłam go z całej siły w podbrzusze.  Nico zgiął się wpół , zatoczył do tyłu i jękną z bólu. Rozkoszowałam się tym widokiem. Ktoś złapał mnie za ramię, ale odrzuciłam je i rzuciłam:
-Pierdol się- chciałam już wyjść. Przechodząc koło idioty, kopnęłam go. Ostatnim co widziałam zanim wyszłam, to że Ana jest zdenerwowana i razem z Reyną klęczą koło Nico. Najpierw szybkim krokiem, potem biegiem zmierzałam do mojego pokoju. Chciało mi się płakać, ale nie mogłam. Rzuciłam się na łóżko, wzięłam poduszkę, przyłożyłam ją do twarzy i zaczęłam krzyczeć. Z moich ust wydobywał się stłumiony głos, który po godzinie zamienił się w słaby szloch. Z moich oczu zaczęły płynąć łzy, nie mogłam złapać oddechu, dławiłam się tym całym żalem. Miałam nadzieję, że umrę, utonę we własnych łzach. . . . . 

Tadadam !!! Jest :) jak wam się podoba? jest nieco inny od poprzednich, jednak mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu. Chciałam przeprosić za to, że od 5 miesięcy nie było żadnych wpisów. :(
Pozdrawiam :D (piszcie co sądzicie w komach )
~LoLa



Kilka zmian ;)

               Jak widzicie zmieniłam wygląd swojego bloga :) . Mam nadzieję, że na lepsze. W zakładce SPAM proszę o umieszczenie linków do swoich blogów, a także krótkiego opisu zachęcającego do przeczytania (NA PEWNO ZAJRZĘ) . Chciałabym promować blogi, które mi się podobają. Będę je polecać w rozdziałach, a najlepsze dodam do zakładki "Moje Ulubione Blogi ". Uważam że ten pomysł przypadnie wam do gustu.
              Następną propozycją są dedykacje. Dedykować będę dla osób, które wiernie czytają, komentują, w ten oto sposób spróbuję podziękować wam za wszystko.
              Jeżeli będziecie mieli jakieś pytania odnośnie tekstu, zadawajcie je w komentarzach. Postaram się na nie odpowiedzieć. I to chyba tyle z ogłoszeń parafialnych.
~LoLa