Usłyszałam pukanie do drzwi . Wiedziałam, że to Ann ;gdy weszła do pokoju i zobaczyła Hermesa nie była zdziwiona i się nie dziwię ,z jej talentami . . .
-Cześć-przywitałam ją, jednak ona nawet nie zaszczyciła mnie swoim spojrzeniem.
-Dlaczego i po co ?!- Już wrzeszczała na Hermesa.
Przez około 15 sekund stałam zdezorientowana, w sumie powinnam się przyzwyczaić ,że mam przyjaciółkę wróżbitkę i telepatkę , ale chyba nie potrafię. Z drugiej strony byłam zadowolona że krzyczy na Hermesa.
-Ja wciąż tutaj jestem ! - krzyknęłam
Ale oni jak gdyby nigdy nic dalej się kłócili. Żeby czegokolwiek się dowiedzieć musialam ich posłuchać:
- Wiesz ,że ta cała Gaja mnie nie obchodzi ?!!!
- Ale taka jest wola jest wola Apolla i Afrodyty!- odparował Hermes
-Ty wiesz co o nich myślę ! Nie obchodzi mnie ich wola!
-Tak czy owak ruszcie na misję oddzielnie! Tak zadecydowała Wyrocznia!
Rysy na twarzy wnuczki Afrodyty złagodniały, spojrzała na Hermesa zdziwiona. Rzadko kiedy ktoś potrafił ją tak bardzo wyprowadzić z równowagi.
-Na pewno? -zapytała
- Słowo boga oszustów- powiedział. Ann prychnęła, niedowierzając
-Dasz mi tę przesyłkę ?- zapytała Córka Apolla ,a Hermes wyszczerzył zęby.
- Dobrze, emocje opadły- nareszcie się wtrąciłam- ale teraz powiedzcie mi do jasnej cholery o co chodzi !-
Naprawdę byłam wkurzona, zdziwiłam się, że ostatnio tak błahe sprawy potęgują moje odczucia. Czułam jak przez moje ciało przechodzi fala mocy.
Naprawdę byłam wkurzona, zdziwiłam się, że ostatnio tak błahe sprawy potęgują moje odczucia. Czułam jak przez moje ciało przechodzi fala mocy.
-Uspokój się Lola!-Ann użyła swojej magii preswazji , lecz było za późno ,w tym stanie żaden dar bogów na mnie nie działa.
- Nic ci nie powiemy ty mała pełzająca... - Nie dane było mu skończyć .Już nie utrzymywałam nerwów na wodzy i promieniowałam bardzo silną magią . Oczywiście nie zdarzyło mi się to po raz pierwszy, więc po minucie byłam w stanie przestać. Wtedy zobaczyłam co narobiłam .Zdemolowałam cały dom, meble porozrzucane , szyby powybijane. Hermes patrzył na mnie ze zdziwieniem, a po jego twarzy ciekł Ichor- krew bogów .Ann leżała pod ścianą i była w bardzo złym stanie, z jej ciała wypływała krew. Była nie przytomna, prawdopodobnie moja siła odepchnęła ją komodę, gdzie stały szklane wazony. Krwawiła też jej głowa. Podbiegłam do niej spanikowana:
- O bogowie , co ja narobiłam?- mówiłam do siebie. Z moich oczu pociekły łzy. Wyczarowałam ambrozję i nektar rzuciłam kilka zaklęć leczniczych. Moje serce się zatrzymało. - Ana ja... ja nie chciałam , tylko proszę nie rób mi tego ..nie ..um........- Nie mogłam wydusić z siebie tego słowa. Hermes wziął na ręce nieprzytomną Wnuczką Afrodyty i ułożył ją na kanapie.
- Przepraszam - powiedział bóg kurier. Tego słowa jeszcze nigdy nie usłyszałam z jego ust.
- Przepraszam - powiedział bóg kurier. Tego słowa jeszcze nigdy nie usłyszałam z jego ust.
-Co mnie to obchodzi?!Lepiej pomóż Ann... - zaczęłam płakać- Ana ja nie nie ch...chciałam , ja przepraszam !!! - powtarzałam klęcząc przy kanapie. Trzęsącymi dłońmi zabrałam kosmyki włosów z jej twarzy.
- Nic jej nie będzie w końcu jest prawie bogiem- powiedział lekko Hermes
-Ale jest w jednej trzeciej śmiertelnikiem!!- powiedziałam ze złością
-Zobacz już się budzi, a rany zasklepiają - powiedział spokojnie
Nagle zaczęły mną władać bardzo potężne emocje jakich nie odczuwałam nigdy wcześniej .....zaczęłam wrzeszczeć na Hermesa:
-To wszystko twoja wina!
Czułam jak wznoszę się nad podłogą. Moje palce płonęły od magii; rzuciłam na Hermesa zaklęcie tak potężne, że bóg miał brzuch przebity na wylot. Spojrzał się na mnie z żądzą mordu w oczach. Moje emocje znów opadły, a wtedy zobaczyłam, że Ana przygląda się całej sytuacji
-Coś ty narobiła ?- zapytała rozglądając się po zniszczonym pokoju
- Nie wiem - powiedziałam cicho i rzuciłam zaklęcie sprzątające.
Ann była jeszcze osłabiona, podałam jej jeszcze raz Ambrozję. Kiedy wypiła zapytałam
Ann była jeszcze osłabiona, podałam jej jeszcze raz Ambrozję. Kiedy wypiła zapytałam
-O czym rozmawialiście z Hermesem?
-Jak ty to zrobiłaś?- odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Nie wiem- powiedziałam zgodnie z prawdą. Moim sumieniem targały wyrzuty, ale starałam się, żeby nie było tego po mnie widać.- O czym rozmawialiście?- powtórzyłam pytanie.
-Sam musi ci powiedzieć- odparła
-Czemu ?
-Bo jest zaprzysięgły.
-Zaprzy....co?
-Zaprzysięgły
- Oświeć mnie co to oznacza .
-Że w tej chwili tylko on może ci to przekazać i.... rada tego dnia: postaraj się być miła , bo teraz on będzie nieco wkurzony
-Okey to na razie ogarniam
Zaczęłam krzyczeć na całe gardło:
- Hermesie! Ty niedorobiony ...
-Lola! -wkurzona Ann przerwała mi
Bóg złodziei pojawił się kilka cali od mojej twarzy. Powiedział do mnie cicho:
Zaczęłam krzyczeć na całe gardło:
- Hermesie! Ty niedorobiony ...
-Lola! -wkurzona Ann przerwała mi
Bóg złodziei pojawił się kilka cali od mojej twarzy. Powiedział do mnie cicho:
-Obiecałem cię nie zabić ,ale jeśli połamię ci kilka kości to nic się nie stanie.
-Przestań Hermesie, masz wiadomość do przekazania- mówiła rzeczowym tonem Ann
- Połamanie kości niczemu nie zaszkodzi -upierał się przy swoim Hermes
-Nie prowokuj Loli!- powiedziała
- Niech ci będzie- powiedział zrezygnowany-ale masz u mnie dług Ann, a i ta paczka dla Ciebie.
-Dziękuję
Ana wyciągnęła kołczan pełen strzał i łuk od Apolla ,znalazła też naszyjnik od Afrodyty
-Zaczarowane ?
- strzały nigdy się ni kończą i takie tam inne,- machnął ręką- a naszyjnik ubierze cię w gdziekolwiek zechcesz.
-Śliczne -podsumowała
-A teraz wiadomość dla tej suki- to chyba było do mnie no...... napewno do mnie
-Sam zaczynasz-przpomniałam
-I co z tego? Wiadomość to w zasadzie misja.
-Na czym polega ?
-Idziecie na nią obie , ale oddzielnie,Ann idzie na Manhatan a ty na Long Island do Obozu Herosów tam tez Wnuczka Afrodyty dołączy . Przpominam! W Obozie trwa walka Greków z Rzymianami ,a wy jesteście kluczem do pokonania Gai. - Hermes rzucił mi zawistne spojrzenie i rozpłynął się w powietrzu.
-Misja-powiedziała Ann-a i jest tam twój brat
-Ja nie mam rodzeństwa
- To Percy Jackon
-A ten z przepowiedni? Ten który uratował świat przed Kronosem?
-Tak. Ja już się zbieram do domu.
-Zanocuj u mnie -powiedziałam błagalnym tonem
-Ale moje rzeczy.....-Pstryknęłam palcami i wszystkie potrzebne jej rzeczy zmaterializowały się obok.
-Dobrze przekonałaś mnie.
-Idź weź prysznic, a ja zamówię pizze.
Ana poszła do łazienki , a ja wybrałam numer mojej ulubionej restauracji i złożyłam zamówienie. Potem zaczęłam zastanawiać się nad powiększeniem mojej mocy i siły.
.............................................................................................................................................................
No i koniec rozdziału 2 ! Mam nadzieję że się wam spodoba a jeśli nie to trudno proszę o Komy !
~LoLa
~LoLa