Córka Przeciwieństw

sobota, 28 czerwca 2014

Rozdział II "Ciąg dalszy"

                                Usłyszałam  pukanie do drzwi . Wiedziałam, że to Ann ;gdy weszła do pokoju i zobaczyła Hermesa nie była zdziwiona i się nie dziwię ,z jej talentami . . . 
-Cześć-przywitałam ją, jednak ona nawet nie zaszczyciła mnie swoim spojrzeniem. 
-Dlaczego i po co ?!- Już wrzeszczała na Hermesa.
                               Przez około 15 sekund stałam zdezorientowana, w sumie powinnam się przyzwyczaić ,że mam przyjaciółkę wróżbitkę i telepatkę , ale chyba nie potrafię. Z drugiej strony byłam zadowolona że krzyczy na Hermesa.
-Ja wciąż tutaj jestem ! - krzyknęłam
                              Ale oni jak gdyby nigdy nic dalej  się kłócili. Żeby czegokolwiek się dowiedzieć musialam ich posłuchać:
- Wiesz ,że ta cała Gaja mnie nie obchodzi ?!!!
- Ale taka jest wola jest wola Apolla i Afrodyty!- odparował Hermes
-Ty wiesz co o nich myślę ! Nie obchodzi mnie ich wola!
-Tak czy owak ruszcie na misję oddzielnie! Tak zadecydowała Wyrocznia!
                           Rysy na twarzy wnuczki Afrodyty złagodniały, spojrzała na Hermesa zdziwiona. Rzadko kiedy ktoś potrafił ją tak bardzo wyprowadzić z równowagi.  
-Na pewno? -zapytała
- Słowo boga oszustów- powiedział. Ann prychnęła, niedowierzając
-Dasz mi tę przesyłkę ?- zapytała Córka Apolla ,a Hermes wyszczerzył zęby.
- Dobrze,  emocje opadły- nareszcie się wtrąciłam- ale teraz powiedzcie mi do jasnej cholery o co chodzi !-  

                               Naprawdę byłam wkurzona, zdziwiłam się, że ostatnio tak błahe sprawy potęgują moje odczucia. Czułam jak przez moje ciało przechodzi fala mocy.
-Uspokój się Lola!-Ann użyła swojej magii preswazji , lecz było za późno ,w tym stanie żaden dar bogów na mnie nie działa. 
- Nic ci nie powiemy ty mała pełzająca...  - Nie dane było mu skończyć .Już nie utrzymywałam nerwów na wodzy i promieniowałam bardzo silną magią  . Oczywiście nie zdarzyło mi się to po raz pierwszy, więc po minucie byłam w stanie przestać.  Wtedy zobaczyłam co narobiłam .Zdemolowałam cały dom, meble porozrzucane , szyby powybijane. Hermes patrzył na mnie ze zdziwieniem, a po jego twarzy ciekł Ichor- krew bogów .Ann leżała pod ścianą  i była w bardzo złym stanie, z jej ciała wypływała krew. Była nie przytomna, prawdopodobnie moja siła odepchnęła ją komodę,  gdzie stały szklane wazony. Krwawiła też jej głowa. Podbiegłam do niej spanikowana:
- O bogowie , co ja narobiłam?- mówiłam do siebie. Z moich oczu pociekły łzy. Wyczarowałam ambrozję i nektar rzuciłam kilka zaklęć leczniczych. Moje serce się zatrzymało.  - Ana ja... ja nie chciałam , tylko proszę nie rób mi tego ..nie ..um........- Nie mogłam wydusić z siebie tego słowa. Hermes wziął na ręce nieprzytomną Wnuczką Afrodyty  i ułożył ją  na kanapie. 

- Przepraszam - powiedział bóg kurier. Tego słowa jeszcze nigdy nie usłyszałam z jego ust. 
-Co mnie to obchodzi?!Lepiej pomóż Ann... - zaczęłam płakać- Ana ja nie nie ch...chciałam , ja przepraszam !!! - powtarzałam klęcząc przy kanapie. Trzęsącymi dłońmi zabrałam kosmyki włosów z jej twarzy. 
- Nic jej nie będzie w końcu jest prawie bogiem- powiedział lekko Hermes
-Ale jest w jednej trzeciej śmiertelnikiem!!- powiedziałam ze złością
-Zobacz już się budzi, a rany zasklepiają - powiedział spokojnie
                              Nagle zaczęły mną władać bardzo potężne emocje jakich nie odczuwałam nigdy wcześniej .....zaczęłam wrzeszczeć na Hermesa:
-To wszystko twoja wina!
                               Czułam jak wznoszę się nad podłogą. Moje palce płonęły od magii; rzuciłam na Hermesa zaklęcie tak potężne, że bóg miał brzuch przebity na wylot. Spojrzał się na mnie z żądzą mordu w oczach.  Moje emocje znów opadły, a wtedy zobaczyłam, że Ana przygląda się całej sytuacji
-Coś ty narobiła ?- zapytała rozglądając się po zniszczonym pokoju
- Nie wiem - powiedziałam cicho i rzuciłam zaklęcie sprzątające.

Ann była jeszcze osłabiona, podałam jej jeszcze raz Ambrozję. Kiedy wypiła zapytałam
-O czym rozmawialiście z Hermesem?
-Jak ty to zrobiłaś?- odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Nie wiem- powiedziałam zgodnie z prawdą. Moim sumieniem targały wyrzuty, ale starałam się, żeby nie było tego po mnie widać.- O czym rozmawialiście?- powtórzyłam pytanie.
-Sam musi ci powiedzieć- odparła
-Czemu ?
-Bo jest zaprzysięgły.
-Zaprzy....co?
-Zaprzysięgły 
- Oświeć mnie co to oznacza .
-Że w tej chwili tylko on  może ci to przekazać i.... rada tego dnia: postaraj się być miła , bo teraz on będzie nieco wkurzony
-Okey to na razie ogarniam

                                 Zaczęłam krzyczeć na całe gardło:

- Hermesie! Ty niedorobiony ...

-Lola! -wkurzona Ann  przerwała mi

Bóg złodziei pojawił się kilka cali od mojej twarzy. Powiedział do mnie cicho:
-Obiecałem cię nie zabić ,ale jeśli połamię ci kilka kości to nic się nie stanie.
-Przestań Hermesie, masz wiadomość do przekazania- mówiła rzeczowym tonem Ann
- Połamanie kości niczemu nie zaszkodzi -upierał się przy swoim Hermes
-Nie prowokuj Loli!- powiedziała
- Niech ci będzie- powiedział zrezygnowany-ale masz u mnie dług Ann, a i ta paczka dla Ciebie.
-Dziękuję
Ana wyciągnęła kołczan pełen strzał i łuk od Apolla ,znalazła też naszyjnik od Afrodyty
-Zaczarowane ?
- strzały nigdy się ni kończą i takie tam inne,- machnął ręką-  a naszyjnik ubierze cię w gdziekolwiek zechcesz.
-Śliczne -podsumowała
-A teraz wiadomość dla tej suki- to chyba było do mnie no...... napewno do mnie
-Sam zaczynasz-przpomniałam
-I co z tego? Wiadomość to w zasadzie misja.
-Na czym polega ?
-Idziecie na nią obie , ale oddzielnie,Ann idzie na Manhatan a ty na Long Island do Obozu Herosów tam tez Wnuczka Afrodyty dołączy . Przpominam! W Obozie trwa walka Greków z Rzymianami ,a wy jesteście kluczem do pokonania Gai. - Hermes rzucił mi zawistne spojrzenie i rozpłynął  się w powietrzu.
-Misja-powiedziała  Ann-a i jest tam twój brat
-Ja nie mam rodzeństwa
- To Percy Jackon 
-A ten z przepowiedni? Ten który uratował świat przed Kronosem?
-Tak. Ja już się zbieram do domu.
-Zanocuj u mnie -powiedziałam błagalnym tonem
-Ale moje rzeczy.....-Pstryknęłam palcami i wszystkie potrzebne jej rzeczy zmaterializowały się obok.
-Dobrze przekonałaś mnie. 
-Idź weź prysznic, a ja zamówię pizze.
Ana poszła do łazienki , a ja wybrałam numer mojej ulubionej restauracji i złożyłam zamówienie.   Potem zaczęłam zastanawiać się nad powiększeniem mojej mocy i siły. 
.............................................................................................................................................................
No i koniec rozdziału 2 ! Mam nadzieję że się wam spodoba a jeśli nie to  trudno proszę o Komy ! 
~LoLa

3 komentarze:

  1. Kurde, mam prośbę: czy możesz trochę mniej przeklinać w tekście? Byłabym bardzo wdzięczna. A co do rozdziału, to napisane jest bardzo, bardzo chaotycznie więc ciężko się czyta. Na początku ogóle nie wiedziałam, kto co mówi. I wiesz, że chyba spacja Ci nie działa? To chyba tyle ode mnie, bay!

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG :(
    Nie wierzę, że takie coś mogłam umieścić na blogerze O.o
    Sama stylistyka pozostawia wiele do życzenia
    Przepraszam
    Zajrzyj do najnowszych rozdziałów ponieważ są o niebo lepsze :D
    z góry dzięki
    Autor bloga
    ~LoLa

    OdpowiedzUsuń
  3. Hermes to du*pek! Lola, mogłaś go bardziej poszkodować!!! Ten naszyjnik musiał być genialny. Rozdział jest super, treść mi się podoba, błędów nie widzę (chyba było coś, ale o tym zapomniałam), ale stylistyka... No powiedzmy, że mogłaby być lepsza.

    OdpowiedzUsuń