Córka Przeciwieństw

piątek, 11 marca 2016

Rozdział XXII "Otrułaś wszystkich na pokładzie? ... Tak, a ty będziesz następny"

                  " Kłamca, kłamiesz, nie wierzę ci, kłamca, kłamiesz, KŁAMIESZ!!!" Poczucie winy rozsadzało moją głowę od środka. Nienawidziłam oszukiwać, szczególnie osób, które mi ufają. No, może z wyjątkiem Piper, ale i ona wypiła eliksir, który dla niej przygotowałam. Jeszcze tylko jeden półbóg nie przyszedł: Leo. Jeżeli będzie trzeba siłą wmuszę w niego ciecz z kielicha, jednak najpierw siła rozumu.

                     Syn Hefajstosa zapukał do moich drzwi. Podbiegłam do nich i  je otworzyłam. Heros widocznie był zmartwiony, smutek czaił się w jego oczach. 

- Cześć- wypowiedział te słowa bez jakiegokolwiek entuzjazmu.

- Cześć!-  mój głos był pełen radości- Chcę ci coś powiedzieć.

- Co takiego?  Otrułaś wszystkich na pokładzie?- udał zaskoczonego. 

- Tak, ty będziesz kolejny... Nie zamierzam was pozabijać. Chcę was uratować!

- Wiem- zaczerpnął powietrza- wiem i nie chcę tego, ale wymusiłaś na mnie przysięgę.

- Przepraszam . . . powinnam ci tego nie mówić- mój głos był pełen smutku.

- Nie przepraszaj ... ja po prostu nie pojmuję jak można iść na misję samobójczą.

- I kto to mówi... osoba, która zamierza zginąć, a potem zmartwychwstać!- czułam, że gniew przejmuje nade mną kontrolę. - Skończmy to wszystko. Usiądź w kręgu- Leo z wahaniem usiadł na podłodze- podaj mi swoją dłoń- zrobiłam nacięcie w skórze, a krople czerwonego płynu ciekły do kielicha.

- Co na wszystkie śruby Hefajstosa robisz?!

-Spokojnie to tylko rytuał, który poprzedza umieszczenie esencji twojego życia w sygnecie- nie zająknęłam się ani razu. Wylałam zawartość fiolki z napisem: "Valdez" do złotego naczynia- Wypij to.

-Nie - powiedział nawet nie dotykając kielicha.

-Czemu?

- Bo w ten sposób będę współwinny twojej śmierci- Czułam rosnącą gulę w gardle. Skąd wie, że dzięki temu przejmę na siebie jego rany?

- Nie, nie będziesz. To nie te zaklęcie głupku, te wykonam w nocy kiedy będziecie słodko spać- skłamałam.- Pij to- podsunęłam do niego naczynie z przeźroczystą cieczą. Półbóg wypił zawartość powoli patrząc mi prosto w oczy- teraz odstaw go na podłogę, podaj mi swoje dłonie, zamknij oczy ...- Valdez dotknął palcami moich nadgarstków i przesunął je do moich paliczków- i skup się na tym co lubisz.

- Na tobie?- zapytał żartując.

- Miałam na myśli twoje zabawki i ogień- uśmiechnęłam się. Ścisnęłam jego dłonie i poczułam jak ciepły prąd przechodzi przez moje ciało. Skierowałam go do sygnetu. Oczko wyglądało jakby zamknęło się w nim pojedynczy płomień.

- Gotowe- oznajmiłam. Leo włożył go na palec.

- Dziękuję. . .  Mógłbym cię o coś prosić?

- O co tylko chcesz- uśmiechnęłam się, spokojna o jego los.

- Przysięgnij na Styks- złapał mnie za nadgarstki- jesteś mi to winna- jego oczy błagały mnie, żebym się zgodziła. Minęła chwila niezręcznej ciszy.

- Przysięgam na Styks, że spełnię twoją jedną zachciankę - uległam. W oddali można było usłyszeć grzmot.

- W takim razie chcę, żebyś nie wykonała na mnie tego zaklęcia, dzięki któremu umrzesz.- Zamurowało mnie. Dosłownie nie mogłam się ruszyć.

- Leo... ja ...- bełkotałam.

- Obiecałaś -przypomniał.

- Ale...

- Powiedz, że tego nie zrobisz- nalegał, wiedząc, że nie mam wyboru. Ale nie miał pojęcia, że już wykonałam zaklęcie.

- Nie zrobię tego- powiedziałam szeptem. Na twarz Syna Hefajstosa wpełzł pełen radości uśmiech.

- Dziękuję!!!- prawie wykrzyknął te słowa i złapał moje ręce w swoje. Spojrzał na mnie i oniemiał; na palcach miałam jeszcze świeżą krew. Spojrzał na swoje dłonie, na których przed chwilą było rozcięcie i zrozumiał- ty już to zrobiłaś, moje rany przenoszą się na ciebie. Jak mogłaś?!- prawie wykrzyknął. Nie zdołałam znaleźć odpowiedzi.

- ... Nie chcę cię stracić... tak cholernie nie chcę cię stracić- Leo mówił szeptem- Nie rozumiesz?

- Ja ... muszę- wybełkotałam- i ty też musisz, więc rób to co masz zrobić i wyjdź- ostatnie słowa chyba wypowiedziałam zbyt ostro, bo Syn Hefajstosa spojrzał mi w oczy, a po chwili zatrzasnął za sobą drzwi.

___________________________________________________________

Krótko i w dużym odstępie czasowym od poprzedniego, ale jest :D
CO O TYM SĄDZICIE ?

~LoLa
&
Obóz Pół-Krwi https://www.facebook.com/dzieci.pol.krwi/?fref=ts





2 komentarze:

  1. Łoł. Wof.
    Ostra jak papryczka chilli, którą czuję właśnie po zjedzeniu banana *wtf?*
    Rozdział jak zwykle genialny i coraz bardziej ciekawa jestem kolejnych rozdziałów!
    Ugh... kiedy następny?!
    #Vega

    OdpowiedzUsuń
  2. Wchodzę tutaj, by spytać CIĘ KIEDY KOLEJNY ROZDZIAŁ.
    Patrzę, a tu znowu nie ma mojego komentarza. Dzięki bloggerze. Dlatego tera tak na szybko skomentuję.
    Brakowało mi w tym rozdziale bardzo opisów. Dialogi są ciekawe, ale gdzieś mi otoczenie zniknęło. Liczże szybko na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń