Córka Przeciwieństw

niedziela, 21 lutego 2016

Rozdział XXI "Jasne jak bokserki Apolla"

  Co się dzieje z czarownicą po śmierci?

Kiedy serce przestaje bić, ciało jest kruchą skorupką, pod którą uwięziona jest magia zmarłego. Czarownik zamienia się w Nefim- energię. W zależności od pochodzenia, może stać się to inaczej; potomkowie Aleyn- powietrza tworzą huragan, którego nie da się powstrzymać; potomkowie Malificent płoną. . . . 

              Oddychałam ciężko. Nie byłam samobójczynią, ale musiałam. Święto Steps jest już jutro. Muszę być silna i gotowa na wszystko. Odrzuciłam uczucia na bok, ze zdeterminowaniem zatrzasnęłam Księgę. Trzeba wszystko przygotować i zaplanować. Rozdać Sygnety... bogowie zapomniałabym o nich! Muszę się pospieszyć. Ponownie otworzyłam Księgę, lecz kilka stron wcześniej. Spisałam na przygotowanej wcześniej kartce potrzebne mi składniki, do przygotowania eliksiru. Później skupię się na zaklęciu. . .


             ..................................................................................................    


                Kilka długich godzin spędziłam na robieniu zaplanowanych czynności. Każdą fiolką podpisałam imieniem, żeby niczego nie pomylić. Słowa zaklęcia były wryte w mojej pamięci. Pozostało tylko działać.

                Zmyśliłam całkiem niezłą historię. Nie mają zielonego pojęcia o zaklęciach, to daje mi przewagę. Zacznę działać po obiedzie. Jedzenie najpierw! Cóż, ostatnio żyję po to, żeby jeść, a nie na odwrót.  Kiedy zatrzasnęłam za sobą drzwi, pobiegłam w stronę unoszącego się zapachu pieczonego kurczaka.

-Cześć! - rzuciłam siadając do stołu. Wielka Siódemka powitała mnie uśmiechami. Widać było, że się ze mną zżyli, będzie mi ciężko ich okłamywać. - Pamiętacie sygnety, które miałam wam dać na samym początku? Rozdam je u mnie po posiłku, jeśli możecie to wpadajcie do mnie pojedynczo, potrzebuję trochę skupienia- odpowiedziały mi uśmiechy i potakiwania. Czułam, że moje sumienie zaczyna być coraz cięższe. Nawet jedzenie nie smakowało tak samo jak zwykle. Po kilku kęsach stwierdziłam z rezygnacją, że nie dam rady już nic przełknąć. Piper powiedziała coś złośliwego na mój temat do Jasona.

- Daj już sobie spokój- szepnął na tyle głośno, że mogłam to usłyszeć.

- Nie wiem jak wy, ale ja się nieco stresuję tym co będzie jutro. Muszę się zrelaksować zanim wykonam na was rytuał z sygnetami. Czekam w mojej kajucie- powiedziałam te słowa na jednym wydechu i szybko wyszłam.

               Starałam się uspokoić, wmówić sobie, że muszę to zrobić. Moje ciało nie chciało słuchać, cała dygotałam. Nie mogę w takim stanie przeprowadzić zaklęcia na osobach, które są dla mnie ważne. Otworzyłam szufladę, w której gromadziłam batoniki z ambrozji. Wchłonęłam dwa na raz, cieszyłam się, że nie szkodziły mi tak jak innym półbogom. Po kilku chwilach drżenie ustąpiło.
Usłyszałam nieśmiałe pukanie do drzwi.

- Wchodź!- krzyknęłam z koi. To Percy; czułam jego energię.

- Witam wielmożną siostrę, córkę Pana Wód - powiedział dumnym głosem i ukłonił się w pas.

- Witam rycerskiego brata, syna Pogromcy Sztormów - powiedziałam dygając głęboko i jednocześnie przytrzymując nieistniejącą suknię. Percy głośno się roześmiał - Możemy zaczynać?

- Jasne jak bokserki Apolla- zasalutował.

-Nawet nie masz pojęcia o bokserkach boga słońca- zachichotałam.

- Czy wiesz coś na ich temat?- ciekawość miał wypisaną na twarzy.

- Hymmm powiedzmy, że gustuje w różowej bieliźnie- puściłam oczko do brata, widząc jego zdegustowaną minę, dodałam- zobaczyłam je podczas jednego z niewinnych żartów Hermesa- na jego usta wpełzł szelmowski uśmiech.

- Czy mogłabyś zdradzić szczegóły?

- Zapewne tak, jednak nie radziłabym opowiadać o tym w towarzystwie Apolla. Cóż, patron poezji uwielbia wino, jednak procenty nie działają na bogów tak jak na śmiertelników. Jak można było się spodziewać Hermes postanowił wykorzystać słabość syna Latony, przygotował więc trunek o tak silnym stężeniu, że był w stanie upić boga. Nie trzeba było długo namawiać ofiary na skosztowanie tego jakże "cudownego" napoju. Po paru godzinach opiekun muz tańczył na stole w samej bieliźnie, bez muzyki co ciekawe. O ile dobrze wiem kac męczył go przez dwa dni, a Hera złośliwie postanowiła nauczyć się gotować. Przyrzekam  ci, że każdy talerz czy garnek, który był na Olimpie spadł na podłogę przynajmniej raz- uśmiechnęłam się na wspomnienie biednego Apolla, który obiecał towarzyszyć bogini niebios w kursie kulinarnym.

- Współczuję mu- powiedział braciszek ledwo powstrzymując się od śmiechu.

- Ja też mu współczułam, ale i tak bywa. Możemy zaczynać?- usiadłam po turecku na podłodze w kręgu, który narysowałam wcześniej- zapraszam do środka.

                 Syn Posejdona zajął miejsce naprzeciwko mnie. Przede mną stał złoty kielich wysadzany klejnotami i prosty spiżowy sygnet, w ręce trzymałam sztylet. Chwyciłam dłoń brata i przebiłam skórę ostrzem tak, że krople krwi spłynęły prosto to naczynia. Odłożyłam broń na bok, a w mojej dłoni zmaterializował się flakonik z napisem: "Percy". Zawartość wlałam do krwi brata. Eliksir zmienił kolor na niebieski.

- Wypij- poleciłam.

- Co to jest ?- zapytał trzymając już w rękach złoty kielich.

- Część rytuału-skłamałam- bez tego nie będę mogła wypełnić sygnetu twoją energią życiową.

                   Zastanawiałam się przez chwilę czy wyczuł moje kłamstwo. Jednak już po chwili z uśmiechem opróżnił naczynie.

- Smakowało jak oranżada, chcę więcej- zaoponował.

- Przykro mi, ale więcej nie mam- pospiesznie spojrzałam na swój wskazujący palec, który ociekał krwią. Eliksir działał. Każda rana, którą zadano Synowi Posejdona była przekazywana na mnie. Draśnięcie zaczęło się już zasklepiać - podaj mi swoje dłonie, zamknij oczy i skup się na morzu- Syn Posejdona bez sprzeciwu wykonał moje polecenie.

                   Czułam coraz mocniej energię brata. Przepływała przez moje palce, a ja kierowałam ją do spiżowego pierścienia. Widziałam jak zmienił wygląd, stał się prosty, lekko kwadratowy. Środek sygnetu zapełnił się niebieską jak laguna substancją, która wydawała się być gazem. Cóż, tylko tak potrafię ją opisać.

- Gotowe- oznajmiłam szczęśliwa, wsuwając pierścionek na palec Percy'ego.

- Ładny kolor- powiedział oglądając swój nowy nabytek- niebieski. Już go lubię- uśmiechnął się do mnie szeroko.

- Oh, nie wątpię, że ci się podoba, nawet twoje jedzenie jest niebieskie. Czasami zastanawiam się dlaczego twoja skóra jeszcze nie jest tego koloru.

- Ja też się nad tym zastanawiałem. Naprawdę, żałuję, że urodziłem się z normalną cerą- powiedział z teatralnym smutkiem, dotykając swojego policzka. Roześmiałam się głośno.

- Dobrze, ale teraz pora na kolejną osobę. Nie mogę z tobą rozmawiać do zachodu słońca, musisz się wyspać przed bitwą- przytuliłam go i powiedziałam mu do ucha- pamiętaj, że nigdy was nie zdradzę, choćby nie wiem co.

- Wiem o tym doskonale - odpowiedział szeptem i mocniej mnie uścisnął.  Chwilę później już wychodził.

- Tylko tam nie zgiń Perseuszu- powiedziałam na do widzenia.

- Postaram się- puścił do mnie oczko i zatrzasnął drzwi.

_______________________________________________________        


Koniec!!!!
Przepraszam, że nie dodałam rozdziału wcześniej :(
Ale co ważniejsze ten rozdział już jest!!
~LoLa
&
Obóz Pół-Krwi (https://www.facebook.com/dzieci.pol.krwi/?fref=ts)

                      

8 komentarzy:

  1. Chwila, chwila to już ten rozdział.
    Blogger znowu mi się popsuł :(
    Jeszcze ten natłok spraw.
    Zaraz wracam...

    Cała magia zaklęta w powieściach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem zakręcona, ale mniejsza o to. Rozdział genialny.
      ''(...) Czasami zastanawiam się dlaczego twoja skóra jeszcze nie jest tego koloru.'' - ten tekst mnie rozwalił. Po prostu kocham riposty Loli.
      W tym rozdziale urzekła mnie relacja rodzeństwa potomków Posejdona. Bogowie jeszcze ta wzmianka o kursie gotowania hery. Mój kamienny króliczek się przy tym chowa.
      Czekam na next i życzę weny oraz gratuluje wyświetleń.

      P.S TAK, W KOŃCU JESTEM PIERWSZA !

      Cała magia zaklęta w powieściach!

      Usuń
    2. Współczuję tak wielu spraw :(
      Szkoła, dom, blogi itd.
      Dziękuję za pochwały ?:)
      Kamienny królik zawsze spoko !!! :D
      ~LoLa

      Usuń
  2. Ugh, no. Już trzeci raz piszę od nowa ten komentarz, bo internet mi go kasuje.

    Rozdział jest świetny i bardzo mi się podoba. Widzę też (za co chyba cie uściskam!), że twój styl pisania jest inny niż na początku! AAA! To takie pienkne czytać coś co mnie podnieca... znaczy fascynuje. Żeby nie było, że jestem jakimś zbokiem, nie?

    Mam nadzieję, że następny rozdział pojawi się jak najprędzej, bo ja kce jusz! *princess:on*

    CX CCCX

    Bajo, pozdro i WE (ł) NY
    #Vega

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie jesteś zbokiem xD :D
      Rozumiem o czy mówisz :D
      Kolejny rozdział pojawi się w tym tygodniu ;)
      Planuje właściwe dodać dwa do końca tygodnia :D
      W końcu mam ferie !! :D
      ~LoLa
      P.S. dzięki za WE(ł)NĘ

      Usuń
    2. Ej! Ja też mam ferie (które dzisiaj się kończą:'( )!!

      Usuń
  3. Rozdział wspaniały!! A do tego te poczucie humoru, dawno nie trafiłam na blogach które czytuję na tak trafione riposty i tak świetny dialog. Relacja tego rodzeństwa jest świetna... i mam nadzieję na więcej :)
    A najlepsze jest to że ledwo zaczęłam czytać... a to już koniec (sad face)
    To teraz zostaje mi tylko czekać na kolejny rozdział... oby jak najszybciej! :D

    Tavia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę, że podobają ci się relacje Percy'ego i Loli :)
      To nie koniec, przynajmniej nie na tą chwilę :D
      Dodam rozdział w tym tygodniu więc możesz tu zaglądać :D
      ~LoLa

      Usuń