Córka Przeciwieństw

czwartek, 15 października 2015

Rozdział XIII "Wszędzie pytania. . . "




            Siedziałam na pokładzie, rozmawiając z córką Ateny. Opowiadałam jej moją historię od samego początku. Dziewczyna nie okazywała żadnych emocji. Jednak jej oczy zdradzały wiele. Zbyt wiele. Potrafiłam odczytać z nich wszystko. Ból, żal, strach oraz ogromną miłość. Jak wszystkie ciekawskie dzieci Bogini mądrości była zafascynowana istnieniem "nowego gatunku", czyli czarownic, niestety nie mogłam zdradzić jej wiele. Ta druga dziewczyna . . . Córka Afrodyty. Ona ciągle mi nie wierzyła, ponieważ nie działała na mnie w żadnym stopniu jej czarmowa. Siostra Nica była jedyna w swoim rodzaju. Dziecko Hadesa z błogosławieństwem Heatke, a tak właściwie Nyks . Ale o tym kiedy indziej.

- . . . i dostałam od Hermesa 12 sygnetów, w które potrafię tchnąć Esencję Życia. Chciałabym przekazać wam siedem z nich. Co o tym sądzisz ?

- Czym jest Esencja Życia?- zapytała blondynka

- Jest to w pewnym stopniu dusza. Jeśli zabiorę ci jej część, nawet gdy twoje ciało umrze mogę je przywrócić do życia lub przenieść Cię do innego ciała.

- Jeśli przeniesiesz kogoś do innego ciała to prawowity "właściciel" zginie ?

- To zależy od tego jakie wykonam zaklęcie. Gdy będziesz w ciele innego człowieka tylko na pewien okres czasu, to dusza tego "właściciela" zostanie przywrócona. Dla niego będzie to jak krótki sen. Nie będzie zdawał sobie sprawy z czasu, który upłynął. Jednak, jeżeli będziesz chciała "zamieszkać" w tym ciele na zawsze, będę musiała posłać duszę osoby z tego ciała do Hadesu.- Anabeth przyswajała moje słowa z prędkością tornada.

- Przemyślę, jeszcze twoją propozycję.

- Nie ma problemu.- Jednak ciągle gdzieś głęboko w sobie czułam żal do same siebie za to,że nie potrafię zdobyć ich sympatii. Wpadłam na genialny pomysł.

- Anabeth mam do ciebie pewną propozycję.

- Jaką? - spytała nieco zdziwiona

- Wiem, że ciągle mi nie ufacie- Córka Ateny próbowała zaprzeczyć- i bylibyście głupcami ufając mi w tych okolicznościach.-skończyłam- Jednak chciałabym zaproponować ci coś, za co nie chcę nic w zamian. Wiem, iż Percy ma matkę o imieniu Sally, nie mogę jednak was do niej zabrać, ponieważ jesteście półbogami, którzy są w miejscach ściśle związanych ze starożytnością; co za tym idzie ponowne przekroczenie Maczugi Herkulesa, nie uszłoby bez czyjejś uwagi. Ale jest jeszcze jeden sposób. Pani Jackson jest śmiertelnikiem, więc nikt nie zauważy jej przejścia przez Granicę, mogę ją tu przyprowadzić. Co ty na to?

- Muszę to przemyśleć . . . - powiedziała Anabeth

     Rozmawiałam z Córką Ateny, jeszcze przez jakiś czas. Myślami byłam ,jednak gdzieś indziej. Gdzie? W Obozie. Przy Ann, Williamie i Nico. Trudno to ukryć, są dla mnie ważni, cholernie ważni. Chłopcy tak szybko zajęli ważne miejsce w moim sercu. Nie wiem co zrobiłabym, gdyby zniknęli. Ann jest moją "siostrą" potrafiłabym zabić, tylko po to, aby ją odzyskać. Zastanawiałam  się czy Córka Apolla pojednała Greków i Rzymian. Na pewno jeśli jeszcze jej się to nie udało, dokona tego "jutro". Powoli zaczęłam wracać do rozmowy z Anabeth.

- Kiedy zaczynamy trening? - zapytała

- Możemy zacząć nawet teraz- odpowiedziałam bez zastanowienia

- Wszyscy na raz? - zapytała ze zdziwieniem

- Nie, oczywiście. Zdecydujcie sami kto chce zacząć pierwszy. Idę do swojej kajuty, do zobaczenia za 15 minut na pokładzie- powiedziałam wstając.

     Gdy zamknęłam drzwi w moim "pokoju", usiadłam na koi i rozejrzałam się. Było tu ślicznie musiałam to przyznać, piękna drewniana komoda, kryła moje skarby. Wstałam i otworzyłam szufladę, w której leżała gruba księga obita skórą. Wyciągnęłam rękę, aby móc ją dotknąć; była taka piękna. Chwyciłam ją w dłonie i otworzyłam. Pachniała czymś co mają tylko książki: tuszem i magią. Najdziwniejsze było w niej brak jakichkolwiek liter czy znaków. "Czym jesteś? " zadałam w myślach te pytanie. Jednak nie otrzymałam żadnej odpowiedzi. To była zagadka na najbliższy czas. Moja matka powiedziała, że księga jest wyjaśnieniem wszystkich moich pytań. Miałam ich tak wiele. Co ja tu robię? Dlaczego nie jestem wśród innych czarodziejów? Co będzie dalej? Dlaczego jest tak wiele znaków zapytania? Czy przeżyję? Czy nikt nie umrze? . . .
 
     Wchodząc po schodach spotkałam chłopaka o elfickich rysach z kluczem francuskim w ręku.

- Cześć- rzucił

- Cześć, jak się nazywasz?

- Leo Valdez syn Hefajstosa , do usług - ukłonił się w pas uderzając przy okazji mnie kluczem w biodro.

-Auć- wymknęło mi się

- Przepraszam- powiedział i dotknął dłonią obolałego miejsca.

       Stało się wtedy coś niezwykłego. Zobaczyłam kobietę, nie to nie był zwykły śmiertelnik tylko tytan. Jaśniała światłem. To Calipso. Tak wiedziałam to, kiedyś odwiedziłam ją z Hermesem. Smutny był jej los. . . . Następnie przniosłam się w jakieś miejsce, które całe było zajęte ogniem; krzyczałam ,ale ... to nie był mój głos. Spojrzałam na swoje dłonie, były ciemnej karnacji. Dopiero wtedy to pojęłam, patrzyłam na wspomnienia Leona. Krzyczałam czyjeś imię, jednak nikt nie odpowiadał. Szukałam wyjścia zrozpaczona. Zobaczyłam staruszkę, uśmiechała się do mnie surowo. po chwili zniknęła, a ja trzymałam w dłoniach obrazek wspaniałego statku. Przeniosłam się gdzieś gdzie było wiele śrub, tłoków, rur i innych urządzeń, które kochałm. Czułam się jednak tam jak "w domu". Wyjęłam z kieszeni na moim sercu fiolkę z miksturą "zmartwychwstania" i po cichu modliłam się do bogów, żeby zadziałała. Nie chciałam umrzeć, ale wiedziałam, że muszę się poświęcić. Nie zamierzałam powiedzieć o tym reszcie. Schowałam eliksir i kontynuowałam wdrażanie swojego planu w życie.    Znowu widziałam przed sobą Leo. Po moim ciele przeszedł dreszcz.

- Co to na Zeusa było?!- zapytał zdezorientowany chłopak

- Też to widziałeś? - byłam nieco zdziwiona, myślałam że inni nie widzą moich wspomnień. Syn Hefajstosa pokiwał głową- to właśnie były moje wspomnienia, co widziałeś?

- Ja... znaczy ty ...  znaczy ... ty wychowałaś się na Olimpie? I ... i ... ty mówisz prawdę nie jesteś zdrajcą... na prawdę jesteś czarownicą.

- Spokojnie, dla mnie to tez jest nieco dziwne, jeśli chcesz porozmawiamy o tym wieczorem. Wpadnij do mojej kajuty o 23.00. - zaczęłam kontynuować wspinaczkę po schodach zostawiając na dole oszołomionego Valdeza.

   Co to na złote bokserki Apolla było?! Kolejne pytania . . . Muszę się otrząsnąć, mam skupić się na treningu. Głęboki wdech i . . . wchodzę na pokład, gdzie znajduje się sześcioro półbogów. Wszystkie oczy skierowane są prosto na mnie, patrzą jak się poruszam, jak pewnie stawiam kolejne kroki. Posłałam im pojedynczy uśmiech. Zatrzymałam się w stosownej odległości i pewnym siebie tonem zapytałam:

- Zaczynamy? Kto idzie na pierwszy ogień?

- Ja -odpowiedział Percy, mój ... brat; ciągle nie mogę przyzwyczaić się do tego słowa.

- Możecie się troszeczkę odsunąć? - Herosi przeszli na bakburtę. - Stań na przeciwko mnie -poleciłam Synowi Posejdona - podaj mi swoją dłoń- powiedziałam wyciągając swoją rękę w jego stronę - spokojnie nie zrobię ci krzywdy- zaśmiałam się, a on podał mi swoją dłoń - teraz możesz poczuć dziwne mrowienie- ostrzegłam- chcę sprawdzić twoje umiejętności w teorii- wyjaśniłam krótko. Skupiłam się tylko na Percym, spojrzałam w jego oczy i poczułam bardzo silną więź z wodą i bronią. Puściłam jego dłoń i szeroko się uśmiechnęłam - było bardzo strasznie?

- To trochę dziwne- odpowiedział -jakbyś jakąś energią szukała moich umiejętności.

- W gruncie rzeczy to właśnie robiłam, czas na praktykę - oznajmiłam.- Pokaż na co cię stać.- wyciągnęłam dłoń, a we wskazanym miejscu pojawiła się szklanka z wodą. Percy siłą woli utworzył kulę z wody i posłał ją w moją stronę, zaczęła ona kręcić się wokół mojej głowy, szybciej i szybciej, a następnie zawisła nad moimi włosami i zaczęła opadać wprost na mnie. W ostatniej chwili teleportowałam się za plecy Syna Posejodona.

- Bu -szepnęłam mu prosto do ucha, z uśmiechem na twarzy. Percy szybko się obrócił. - Muszę przyznać jestem pod wrażeniem. Myślę, że nadeszła pora na coś ciekawszego; lubisz morze?- zapytałam

- To było pytanie? - zapytał z uśmiechem

Obróciłam się wokół własnej osi, gdy skończyłam miałam na sobie dwuczęściowy strój kąpielowy.

- No to do zobaczenia na dole- rzuciłam. Wymierzyłam kroki do burty i zaczęłam biec. Wskoczyłam zgrabnie na barierkę, odbiłam się od niej i wykonałam 3 salta w przód. Rozłożyłam ręce, a następnie złożyłam je przed siebie i wpadłam do toni. Uwielbiałam to uczucie. Otworzyłam oczy, morze jest takie piękne. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Zaczęłam powoli wynurzać się na powierzchnię. Zmusiłam wodę aby uniosła mnie na toń tak, żebym mogła na mniej swobodnie stać. Usłyszałam oklaski, ukłoniłam się teatralnie.

- Czekam tu na ciebie Percy !!!- krzyknęłam .

Półbogowie na pokładzie zaczęli skandować jego imię:

-PER-CY! PER-CY! PER-CY!!

      Jackson wykonał bezbłędny skok do wody. Na barierce stanął na rękach i wykonał 3 salta w tył lądując miękko w wodzie.  Chwilę później stał obok mnie w uśmiechem wyrytym na twarzy. Widać było, że woda daje nam radość. On też się ukłonił i posłał szelmowski uśmiech w stronę pasażerów. Otrzymał oklaski.

- Coś bardziej dla zaawansowanych? - zapytałam


_________________________________________________________________________________

Dziękuję za przeczytanie tego rozdziału! Nie jest najlepszy, ponieważ nie mam weny, jednak mam nadzieję, że ci się spodobał. :D
Następny rozdział dodam w piątek za tydzień :)
Mam nadzieję, że dotrzymam słowa :D


DZIĘKUJĘ ZA 6000 ODSŁON !!!

~LoLa
& Obóz Pół-Krwi (https://www.facebook.com/dzieci.pol.krwi?fref=ts )







9 komentarzy:

  1. Wow... jest więcej przeżyć (tak mi się wydaje) i wszystko krótko się kończy, ale jest bardzo dobrze! Uwielbiam tą historię i chcę więcej!!
    Niestety sztandaru ci nie zrobie, bo nie umiem, ale nie zapominaj.
    To co robisz jest pięknę, bo każdy kto rozwija swoje talenty robi to z pasją. Nie brakuje mi tutaj niczego. Tak dalej!
    Weny i pozdro!
    #Vega

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Bardzo fajny pomysł z tym sprawdzianem umiejętności. Mam nadzieję, że nowy rozdział wstawisz niedługo :-)
    Pozdrawiam i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  3. Bogowie. Czasami głupio mi się przyznać do Percy'ego :D
    Kiedy oni się spotkają ????????????
    No siostruś, dajesz szybko kolejny rozdział.

    Cała magia zaklęta w powieściach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Radosna :D
      kiedy się spotkają?
      zobaczysz w następnym rozdziale w piątek :D
      bądź cierpliwa
      ~LoLa

      Usuń
  4. Genialne! Czemu ja czegoś takiego nie wymyślę?!

    Czekam na rozdział...
    xoxo
    #d_o_H

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny pomysł z tym sprawdzeniem umiejętności!

    OdpowiedzUsuń