Córka Przeciwieństw

środa, 9 lipca 2014

Rozdział IV "Pożegnania są trudne"

               Na Zeusa w różowych bokserkach! Moje oczy zrobiły się złote. Pulsowały mocą czarownicy. Poza tym czuję się o wiele silniejsza, to dość dziwne .


               Dziś ubrałam się w cienkie skórzane spodnie, dopasowane do moich nóg,krótki czarny top na ramiączkach zasłaniała biała luźna narzuta;  włosy rozpuściłam. Miecz zniknął z mich dłoni, po to żebym mogła skorzystać z niego w każdej chwili ,ale gdzie jest mój pierścień? Przypomniałam sobie o tym jak zostawiłam go w toalecie.

            Wchodzę do łazienki , pierścionek rzeczywiście tam leży , ale z nim też stało się coś dziwnego -jaśniał niczym moje oczy. Wsunęłam go na palec, poczułam energie przepływającą przeze  mnie. Pomyślałam, że żaden potwór nie stanie mi na drodze. Dodatkowo panowałam nad gniewem, potrafiłam wezwać zaklęcie na tyle potężne aby zniszczyć miasto średniej wielkości. Do plecaka rzuciła pośpiesznie 8 sygnetów.

              W salonie czule pożegnałam Vanessę. Założyłam białe Vansy i wyszłam. Z Ann spotkać się miałam za 15 minut . Wsiadłam do metra, później miałam 2 minuty do domu mojej przyjaciółki .Zapukałam....otworzyła pani Salvatore:

-Dzień dobry! Czy jest Ann ?-zapytałam

-Tak, jest; dzień dobry -posłała mi olśniewający uśmiech- wejdź

-Jestem na górze!- krzyknęła Ann

Weszłam po białych schodach, na wprost był jej pokój.

-Lola!- Zawołała uradowana i  mnie przytuliła -myślałam że już wyruszyłaś

-Tak wiem myślenie nie jest twoją mocną stroną-zażartowałam, Ana zrobiła obrażoną minę i obie wybuchnęłyśmy śmiechem-No co ty nie wyjechałabym bez pożegnania i mam coś dla ciebie.

-Naprawdę ?

-Aha -wyczarowłam woreczek złotych drachm -Proszę!

-Dzięki

-Pamiętaj weź łuk i naszyjnik, a przy okazji wiesz jak to działa?

Ana zamknęła oczy ,potarła naszyjnik i już była w pełnym uzbrojeniu...

-No no całkiem nieźle...

-Ale to jeszcze nie koniec. Widzisz tamto żółte jabłko ?

Musiałam nieźle się wysilić, żeby je dostrzec, z pokoju wyglądało jak mała czereśnia (bardzo mała).

-Widzę

-To ja właśnie przebiję jego ogonek, tak aby jabłko spadło na ziemię

-Nie umiesz kłamać-stwierdziłam

               Napięła łuk, przymrużyła oko . Krótkie szarpniecie cięciwy i jabłko leży na ziemi. Czułam jak moja szczęka opada do ziemi.

-Dziękuję dziękuję- ukłoniła się i posłała mi szelmowski uśmiech

              Wyjęłam z torby jeden z sygnetów

- Wiesz do czego służy?

-Wiem- uśmiechnęłam się lekko- usiądź po turecku.

                Usiadłam naprzeciw ,a sygnet położyłam pomiędzy nami

-Podaj mi ręce-posłusznie wykonała moje polecenie-Zamknij oczy i skup się na swojej energii życiowej.

                 Ja również zamknęłam oczy i przechwyciłam część jej energii .Umieściłam ją w sygnecie.Pierścień jaśniał niczym słońce ,ale miał coś z różu ,zmienił się również wygląd samego sygnetu ,był bardziej delikatny i stylowy.

-Już możesz otworzyć oczy. Jak się czułaś?

-Coś tak jakby energia , siła uciekała przez palce i spoczęła na tobie.

-Tak mniej więcej było tyle że jej nie zatrzymałam , umieściłam ja w sygnecie.

-I jaki efekt?

-Zobacz-podałam jej sygnet

-Jest przepiękny -w jej ogromnych zielonych oczach zebrała się łza-Dziękuję jesteś moją najlepszą przyjaciółką!

                  Łza spłynęła po jej idealnym policzku, po kilku sekundach zastanowienia przytuliłam ją.

-Zadzwoń dziś do mnie przez Iryfon- powiedziałam

-Gdy tylko znajdę tęcze- obiecała

-Dobrze- i jeszcze raz ja wyściskałam-To do zobaczenie w Obozie Herosów

Wyszłam w jej pokoju i poczułam że teraz mi po policzku spływa łza.

-Lola!-krzyknęła za mną Ann

-Tak?

-Mam coś dla ciebie!-Podbiegła do mnie i wręczyła mi babeczkę- Czekoladowa, sama zrobiłam, wiem nie jestem najlepszą kucharką,ale to dla ciebie- powiedziała podając mi ją.

-Dzięki Ann na pewno będzie przepyszna- zapewniłam

-To do zobaczenia w Obozie-blondynka musnęła mnie w policzek i odprowadziła do samych drzwi.

                Ruszyłam na spotkanie przygodzie.Najpierw weszłam do sklepu i kupiłam mapę, bo nie miałam zielonego pomysłu gdzie jest Long Island, a tym bardziej Obóz Herosów. Więc, z mapy wywnioskowałam że musi być przy zatoce. Wyliczyłam że z mojego aktualnego położenia do celu mojej misji jest z 30 km.Zamówiłam taksówkę. Kierowca przyjrzał mi się dokładnie i zatrzymał wzrok na moich oczach , pomyślałam:" typowy śmiertelnik zaraz się wystraszy" ,a on jak gdyby znał moje myśli szeroko się do mnie uśmiechną :

-Ma pani śliczne oczy.

-Dziękuję-Kim on jest? Jeśli to potwór to go unicestwię i sama dojadę do Obozu.Od samego rana rozpierała mnie energia. Fajnie byłoby go zabić...otrząsnęłam się z tych myśli -Na Long Island poproszę- powiedziałam

                 A on na moich oczach zamienił się w Hermesa.

-Ty?!

-Nie Zeus ...-odpowiedział z ironią

-Chociaż raz cieszę się, że jesteś, bo ja nie mam zielonego pojęcia gdzie jest ten obóz.

-Podrzucę cię, ale poproszę 2 drachmy. - uśmiechnął się. Chyba już nie pamiętał o wczorajszym incydencie.

-Zdzierstwo- powiedziałam podając mu 2 złote monety

-To na Long Island!- rzucił wesoło

-__________________________________________________________________
Koniec  rozdziału IV .Mam nadzieję że się wam podoba  baardzo proszę o komy Czy mam pisać dalej czy to jest nude ???
 ~LoLa

6 komentarzy:

  1. Ja już nie będę dzisiaj więcej czytać, sory. Może jeszcze kiedyś zajrzę, ale wątpię. W ogóle to jest strasznie chaotycznie napisane, ale widzę lekkie zmiany na lepsze. Lekkie, ale to już zawsze coś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bosh :\
      Tak właśnie drogie dzieci traci się czytelnika
      Ale w pełni go rozumiem i popieram
      Tak, to nie było to najlepsze :(
      ale też zauważyłam lekkie zmiany na lepsze :D
      Zajrzyj do najnowszych rozdziałów
      bo następne.... to też nie jest jescze TO
      Autor bloga
      ~LoLa

      Usuń
  2. A mi się podoba . Trochę chaotyczne ,ale podobne jak u mnie ! Nie zniechęcaj się ! I zapraszam do mnie : http://wystarczy-jeden-krok-malenki-krok.blogspot.com/
    ~ Szalona Szatynka

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz nie zajmowałam się wyszukiwaniem błędów z powodu choroby ajdjdjfshbhjbhzskkakwoiid (czyt: mam lenia), na którą zachorowałam przed chwilą. Pisz dalej. Na początku nigdy nie jest jakoś genialnie. Wpadnij do mnie! (link w zakładce SPAM)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mówiąc szczerze twój styl pisania niewiele się różni od mojego ;)
    Super pomysł!

    OdpowiedzUsuń